Jakiś czas temu przemierzając wzdłuż i w szerz pobliski targ staroci natrafiłam na dość osobliwe lalkowe znalezisko... Lalka, a raczej lalek urodą swą nie grzeszył.. i właśnie z tego powodu zdecydowałam się zabrać go ze sobą.. poza tym w swej tandetnej brzydocie wyglądał mi jakoś znajomo, choć prawdę pisząc na pierwszy rzut oka przypominał swoistą krzyżówkę uśmiechniętego Hitlera z małorolnym chłopkiem w sfatygowanym kapelusie ;)
Tu przychodzi na myśl refleksja "co producent miał na myśli??" w końcu doznałam 'olśnienia' biorąc poprawkę na to, że Panowie Chińczykowie nie zawsze właściwie interpretują znaczenia słowa 'podobieństwo'... Przecież ten lalek to Chaplin! ;) Nie ważne, że Paskud z Charliego miał tylko rozczłapane buciory i frak .. od czego jest wyobraźnia ;)
W oparciu o znalezione w sieci zdjęcia postanowiłam z targowej szkarady zrobić własną podobiznę Chaplina... i tu konieczne było zdarcie z lalkowej głowy nieudolnej malatury ( słowa 'zdarcie' użyłam nie bez kozery.. demakijażu dokonałam przy użyciu polerki ), a następnie pomalowanie jej po swojemu z względnie możliwym zachowaniem podobieństwa.. Następnie konieczne było sfabrykowanie nieodłącznych gadżetów kultowego Charliego.. Melonik ufilcowałam z czesanki, a laskę zrobiłam z kawałka drutu.. na koniec dorobiłam jeszcze stojak, w prawą dłoń (w obu rękach lalka Chińczycy wywiercili wielkie dziurska) wcisnęłam mu chusteczkę i... wreszcie mamy Chaplina jak ta lala ;)
Odzienie nowego lokatora bardzo zainteresowało mojego blogowego Maskotka.. jako że zawsze preferował raczej niechlujny styl, frak był dla niego nie lada ciekawostką... to też postanowiłam sprawić mu małą niespodziankę, kiedy zupełnym przypadkiem w jednym z ulubionych lumpeksów natrafiłam na miniaturowych rozmiarów galowe ubranko ;)
Obaj wyglądają nieziemsko. Twoje wcielenie Charliego o wiele bardziej mi się podoba. panowie Chińczycy odstawili fuchę.
OdpowiedzUsuńPanowie Chińczykowie mają to do siebie że na ogół odwalają fuszerkę, a masowe porcelanki 'made in china' ani urodą, ani tym bardziej jakością nie powalają ;)
UsuńTwój Charlie jest bardziej "czaplinowy" niż sam Chaplin! ;) I do tego utrzymany jest w takim świetnym klimaciku retro. Jak zwykle trafiłaś w dziesiątkę! A co do Twojego Maskotka, to w tym wytwornym fraku prezentuje się rewelacyjnie, można się w nim zakochać. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu :* malując Chaplina starałam się zachować podobieństwo i zachować go w klimacie retro, w przeciwnym razie z założenia wyszłaby raczej karykatura niż podobizna :) Maskotek natomiast aż się zarumienił czytając komplementy :)
UsuńChaplin bardzo mi się podoba:) A teraz jak go odnowiłaś to wymiata po prostu:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) osobiście bardzo lubię takie ciekawostki w kolekcji i staram się unikać rutyny znosząc z targu głównie nietuzinkowe lalki :)
UsuńTwój Charlie jest bardzo elegancki :) i bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMaskotek jak zwykle przeuroczy, ma w sobie coś zniewalającego :)
OdpowiedzUsuńa to zdjęcie z papierosem no,no,no... :d
Bardzo dziękuję w imieniu własnym i obu lalków :) Charlie jak na gwiazdę retro przystało stara się być elegancki, za to z Maskotka raczej niegrzeczna lalka ;)
UsuńAleż masz wyobraźnie, mi tam od razu Chaplin do głowy przyszedł:) Ale po twojej odmianie jest genialny:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Czasem tak już mam, że jakaś niepozorna lalka kogoś mi podświadomie przypomina, albo po prostu wiem co z niej zrobić... ale jest też całe mnóstwo lalkowych znajd, które miesiącami czekają w pudłach i skrzynkach zanim mnie 'olśni' co z nimi zrobić :)
UsuńChłopaki "jak ta lala"! :)
OdpowiedzUsuńPrzemiana Chińczyka w Chaplina jest fenomenalna! Brawo!
Dzięki ;) ledwie Chaplin zszedł z warsztatu, a już mam kilka kolejnych chińskich 'upiorków' do poprawki ;)
UsuńObydwaj panowie prezentują klasę .Super poradziłaś sobie z Chaplinem ,jak żywy.
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu własnym i obu lalków :)
UsuńChaplin udał ci się po całości;) Po przemianie od razu widać, co to za pan lalek:D Od teraz to jedna z moich ulubionych stylizacji w Twoim wydaniu.
OdpowiedzUsuńA co do "maskotki" w garniturze... prawie można dać się nabrać, że taki grzeczna:D
Dzięki :* Charliego i ja jakoś polubiłam ;) może dlatego, że lubię takie nietuzinkowe lalki.. 'dziewczynek' wszędzie jest na pęczki ;) A Brian ... cóż.. czasem jednak bywa grzeczna :D
Usuń