poniedziałek, 28 października 2013

"Laleczka z saskiej porcelany.. twarz miała bladą jak pergamin.." - czyli historia kolejnej targowej znajdy

Po długiej przerwie wynikającej głównie z przyczyn wirusowo-sprzętowych czas najwyższy 'odkurzyć' bloga i zacząć nadrabiać zaległości w prezentowaniu nowych nabytków, jakie trafiły do mnie w czasie nie-blogowania ;)

Jako pierwsza do kolejki wepchnęła się blada jak ściana laluszka staruszka, którą znalazłam początkiem sierpnia na lokalnym targowisku podczas wspólnych zakupów z Ulą i Magdą. Prawdę pisząc pierwsza wypatrzyła ją Ula.. ale ostatecznie lalka trafiła do mnie ;)... Jak większość targowych znajdek i ona swym wyglądem nie kusiła potencjalnych nabywców... duża głowa, potargane włosy i tandetne fatałaszki podrzędnej jakości złożyły się raczej na godny pożałowania lalkowy obraz nędzy i rozpaczy..




Jednak jej buziak, pomimo koszmarnej oprawy wyglądał mi jakoś podejrzanie znajomo... jak się później okazało całkiem słusznie... przeglądając archiwum poprzedniego bloga znalazłam wpis poświęcony bardzo podobnej lalce, którą przed laty naprawiałam na prośbę właścicielki, która sama nie potrafiła sobie z nią poradzić, a dla której owa lalka miała szczególną wartość sentymentalną..



Wróćmy jednak do właściwej bohaterki dzisiejszego wpisu.. Po wyplątaniu jej z wątpliwej urody 'kreacji' okazało się, że jakość szmacianego korpusu, podobnie jak jego proporcje rozpaczliwie wołają o pomstę do nieba, a Chińczyk który go sfabrykował najprawdopodobniej zapomniał tego dnia okularów..



Szanowny producent nie pozostawił mi wielkiego wyboru... trzeba było zakasać rękawy i uszyć nowy korpus.. a skoro już do produkcji korpusu zostałam poniekąd przymuszona, postanowiłam zastosować bardziej mobilne rozwiązanie, przy okazji poprawiając proporcje lalki...



"czary-mary" i gotowe ;) lalka siedzi bez podparcia (i ani kawałka drutu zaszytego wewnątrz korpusu), do tego wymachuje rozpaczliwie rękami pomstując na właścicielkę, która raczyła ją sfotografować bez odzienia i peruki... W ramach rekompensaty za powyższą 'zniewagę' zafundowałam 'obrażalskiej' nową, ręcznie szytą sukienkę z malinowej tafty, majtasy, pończochy, buciki, a nawet biżuterię.. do tego naprawiłam jej sfilcowaną czuprynę.. więc konflikt został zażegnany i w dalszej części sesji zdjęciowej lalka znacznie chętniej współpracowała ;)









18 komentarzy:

  1. Rzeczywiście lalka nie do poznania ze zwykłej porceliny przemieniłaś ja w ksieżniczkę. Że też Ci sie chciało :) ale efekt piorunujący :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) A czy mi się chciało?... zawsze kiedy widzę taką lalkową bidę, której nikt inny nie chce nabieram chęci by nieco ją 'podrasować'' ;)

      Usuń
  2. Przepiękna ! Uwielbiam Twoje metamorfozy. Lalka taka jak lubię z tymi wielkimi malowanymi oczami i te usteczka jak serduszko. Prawdziwa mała księżniczka:) I kokarda, bardzo lubię kokardy u lalek, nadają im takiego dziecięcego uroku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Ja też bardzo lubię ten typ lalek.. ale, choć to bardzo powszechny model, jakoś wcześniej nie udało mi się jej upolować.. reperowałam co prawda bardzo podobną lalkę, ale nie swoją .. a ta kokarda jakoś tak mi do niej pasowała ;)

      Usuń
  3. no właśnie na takie "straszydła" na targu natrafiam i ręce mi opadają, bo ile można do domu znieść takiego cudactwa :)
    Jak zawsze świetnie sobie poradziłaś, a nawiasem , jak siedzi lalunia bez drutu ? Czy to kwestia wypchania, czy może jakieś inne czary mary ?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na targach też najczęściej trafiam na takie właśnie 'straszydła'.. i znoszę je do domu po ilekroć je tylko znajdę.. często bywa tak, że niejedna lalkowa paskuda, po naniesieniu kilku poprawek zyskuje nie tylko nowe życie, ale i niepowtarzalny, jedyny w swym rodzaju urok :) Korpus to nie tylko kwestia wypchania, ale i samej 'konstrukcji'.. po części odgapionej od skórzanych 'stulatek' ;)

      Usuń
  4. Uwielbiam staruszki-bladzioszki, a w Twoim wydaniu to już w ogóle poezja! Zrobiłaś z niej cudną i delikatną panienkę z dawnych czasów. Uczesanie i kreacja, które dla niej wyczarowała,ś pokreślają rozmarzony wyraz jej bardzo ciekawie namalowanych oczu. Ciekawa też jestem "patentu" na ruchome, "bezdrutowe" kończyny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jadziu :* Mnie te jej wielkie oczyska od samego początku tak przypadły do gustu, że postanowiłam całą stylizację właśnie do nich dopasować :) Patent na kończyny jest bardzo prosty.. korpus nie jest szyty w całości, a składa się z 'kadłubka' i osobnych kończyn, które po upchaniu na sztywno mocuję za pomocą drucika bądź dratwy (w zależności od wielkości i ciężaru lalki)

      Usuń
  5. Wpędzasz mnie w kompleksy. Jak to zobaczy moja "upiorna Krysia" żyć mi nie da, a ja tak nie potrafię. Twoja laleczka teraz wygląda cudnie, zupełnie nie przypomina stracha na wróble, którym była na początku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Każdego stracha na wróble można przerobić na całkiem ładną lalkę ;) wystarczy pomysł, kawałek materiału, dobry wykrój, igła z nitką, jakieś lalkowe 'czesadło' i duża dawka cierpliwości ;) I to na prawdę nie jest kwestia 'potrafienia', a wprawy... żebyś Ty widziałam pierwsze lalkowe sukienki jakie uszyłam ..Teraz sama się z nich śmieję ;)

      Usuń
  6. To właśnie niesamowite przemiany lalkowych sierotek lubię oglądać u Ciebie najbardziej! :) Doskonale pamiętem pannnę z 2 zdjęcia - tamta jak i ta stylizacja, bardzo mi się podoba. A korpus? - mistrzostwo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Majka ;) Ja chyba zawsze byłam zdania, ze nie sztuką jest kupić nową piękną markową lalkę.. bo to może każdy.. sztuką jest ruszyć trochę wyobraźnią, zakasać rękawy i zrobić coś własnoręcznie ;) Wtedy i sentyment do lalki zostaje, a i satysfakcja większa ;)

      Usuń
  7. Teraz cudownie wygląda- można ją podziwiać z rozkoszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Blada laluszka aż się zarumieniła czytając takie komplementy ;)

      Usuń
  8. Elegancka mała dama. Przepiękne uszyłaś jej ubranko:)
    Pozdrawiam
    Natalia z BFASHIONS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Staram się jak mogę.. ale krawcową nie jestem i nie zawsze wszystko wychodzi mi dokładnie takie jak bym chciała ;)

      Usuń
  9. Super przemiana,wygląda jak dziewczynka z dobrego domu.Elegantka a zarazem skromna .Sukienka uszyta fachowo.Jestem pod wrażeniem,ale inaczej przecież nie mogło być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ula :* Cieszę się,że lalka i sukienka przypadły Ci do gustu :) Zawsze staram się unikać niedoróbek i prowizorek, ale wiadomo.. nie zawsze wszystko wychodzi tak jakby się chciało... więc po przeczytaniu Twoich pochwał na temat kiecuszki odetchnęłam z ulgą :)

      Usuń