Nie jest żadną tajemnicą, że jestem zagorzałą przeciwniczką
wszelkiej maści przesłodzonych wróżek, pseudo elfów, syrenek i innych tego typu
lalkowych stylizacji, które zwłaszcza w porcelanowej wersji wręcz porażają
tandetą i kiczem... skąd więc pomysł na stworzenie takiego OOAKa?.. Otóż każda
kolejna lalkowa kreacja jest dla mnie swego rodzaju wyzwaniem.. a wyzwania mają
to do siebie, że im trudniejsze, tym bardziej intrygują ;) W tym przypadku
trudność tkwiła głównie w mojej niechęci do takich stylizacji... bo jak wiadomo
dużo łatwiej projektować coś co nie wychodzi daleko poza ramy naszego poczucia
estetyki ;)
Klamka zapadła- podjęłam wyzwanie.. teraz potrzebowałam
tylko odpowiedniej lalkowej kandydatki. Wybór padł na dobrze wszystkim znaną
seryjną 'alberonkę' Olivię, na którą jak dotąd nie miałam żadnego konkretnego
pomysłu.
Jak w przypadku niemal każdego OOAKa, zaczęłam od
przerobienia korpusu,czyli poprawienia proporcji i ogólnej sylwetki lalki, w
konsekwencji czego 'urosła' około 10
cm zyskując zarys bioder i wcięcia w talii. Kolejną
rzeczą jaką zmodyfikowałam była dość toporna fabryczna malatura, i peruka,
którą ktoś pierwotnie przykleił tak, ze zasłaniała lalce sporą cześć czoła.
Kiedy miałam już 'modelkę', mogłam przystąpić do
projektowania jej garderoby...która w swej ostatecznej wersji składa się z
:satynowych pantalonów, dwuczęściowej sukienki uszytej z haftowanej koralikami
żorżety, szyfonu i organtyny ,skórkowych balerinów, złotej korony i..
obowiązkowych 'skrzydełek', które są nieodłącznym elementem fairy kiczu ;) Na
zakończenie, nim przystąpię do prezentacji efektu finalnego, nadmienię jeszcze,
że ten stojąc pomiędzy innymi moimi lalkami wygląda wyjątkowo jak nie z tej
bajki :D
"Kitsch" w Twoim wydaniu udał się wyjątkowo piknie;)
OdpowiedzUsuńdzięki :*
UsuńManhamana :
OdpowiedzUsuńObecna wróżko-elfica nie ma nic z przysłowiowego fairy kiczu- jest idealna- nie kapie od cekinów i perełek przychlastanych na klej jak popadnie! Stworzyłaś na bazie Oliwii bardzo ciekawą lalkę! Takie elfy mogą zasiedlać lalkowy pokój i fruwać po bajkowym maminym ogrodzie.
Weronika :
Dzięki ;) Nie no.. przychlastane na klej cekiny czy inne syrenie twory to chyba ponad moje siły :D choć i to ma swoich amatorów jak się okazuje ;)
Moje lalki, moje zycie! :
Ojojoj... jak zwykle wyszło cudownie :) Pięknie stylizujesz lalki i nadajesz im charakteru. Pomysł i wykonanie - rewelacja ;)
Weronika :
Dzięki ;) A ty moja droga wracaj do blogowania, bo wakacje chyba się już zaczęły ;)
Moje lalki, moje zycie! :
Powoli przymierzam się do kolejnych wpisów :) Aktualnie próbuje pracować z moim nowym aparatem, idzie ciężko ale coraz lepiej ;)
DonnaPlu :
bardzo mi sie podoba stylizacja tej lalki.....Tez nie znosze kiczu zwlaszcza wsrod porcelanowych lalek.
Weronika :
Dzięki.. co do kiczu natomiast.. to i on ma swoich zwolenników ;)
Ulta58 :
Nie wiedziałam ,że wśród alberonek jest także Olivia .Piękna kojarzy mi się z Danusią z Krzyżaków.Świetnie poradziłaś sobie z uszyciem stroju dla lalki.Peruczka trafiona.Całość super.
Weronika :
Dzięki Ula :* Seria 'alberonek' z której pochodzi między innymi Olivia, rudowłosa Lucy i Twoja Megan była dość długa, na naszym rodzimym portalu aukcyjnym było dostępne tylko kilka modeli ;)..
ŚWIAT PORCELANOWYCH LAL :
No nie, elfika to jeszcze nie miałam w planie, a tu u Ciebie następna cudna inspiracja:)
Moje gratulacje :)
Weronika :
Dziękuję :) Szczerze wcale tego elfa nie planowałam.. Olivia stała u mnie od kilku lat i jakoś wcześniej nie miałam na nią żadnego pomysłu.. a że za takimi stylizacjami ogólnie nie przepadam, postanowiłam trochę przekornie uszyć lalce własnie taką kreację ;)
Jestem zachwycona Twoimi przeróbkami porcelanowych lalek... coś pięknego. Jestem pewna, że i elf by Ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńZdradź mi sekret - czy "maskotka bloga" to lalkowa wersja Briana Molko? Uwielbiam tego wokalistę, a Twój lalkowy facet bardzo mi go przypomina!
Coś czuję, że będę częstym gościem tego lalkowego bloga :) może wreszcie zmotywuje się do założenia własnego?
Pozdrawiam
Dzięki :) Mój blogowy "maskotek" faktycznie w dużej mierze był inspirowany Brianem Molko (też mam do niego swoisty sentyment ;)), nawet imię odziedziczył po nim.. a powstał zupełnym przypadkiem.. po prostu pewnego dnia weszłam w posiadanie upiornie brzydkiej lalki z którą nie bardzo wiedziałam co zrobić.. i tak zakiełkował mi w głowie pomysł zrobienia takiego lalkowego 'cudaczka', który z racji swej totalnej odmienności szybko został maskotką (nie tylko bloga) ;)
UsuńA więc moje przypuszczenia były słuszne! W życiu bym nie domyśliła się, że Brian był kiedyś brzydalem. Teraz prawdziwy z niego Sweet Prince :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam lalki porcelanowe i bardzo podoba mi się pomysł ulepszania ich.
Chylę czoło przed Twoim talentem! Zdradź mi sekret - od czego zaczynałaś? Nie odbieraj mi nadziei, że można się nauczyć tak mistrzowsko szyć :)
Dzięki za miłe słowa.. ale do 'mistrzostwa' jeszcze mi daleko ;) Jak każdy zaczynałam od szycia prostych sukienek na poziomie niewiele odbiegającym od tego na jakim szyją lalkową garderobę dziewczynki.. trening czyni mistrza ;) Ja też wciąż się uczę i próbuję coraz to trudniejszych wykrojów.. Zacznij od czegoś łatwego i nie zrażaj się niepowodzeniami.. mnie nauka szycia zajęła.. kilka lat ;)
UsuńCo do Briana.. zrobiłam go z ... upiornie kiczowatej i brzydkiej jak noc listopadowa.. syreny.. tak..dobrze przeczytałaś :D Jak znajdę kiedyś chwilę pokażę na blogu fotorelację krok po kroku jak i z czego powstał (o ile znajdę zdjęcia).. a że lalka o uroku 'transwestyty' nie nadawała się do żadnej roli.. postanowiłam zrobić z niej..androgenicznego faceta...więc kogo jak nie Briana ;)