czwartek, 8 sierpnia 2013

Dziś będzie o wyplataniu ;)


Pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków na pewno pamięta modne w latach 90, wyplatane na każdej szkolnej przerwie tzw. 'bransoletki przyjaźni' (inna nazwa z jaką się spotkałam to 'meksykanki'). Nosili je wówczas niemal wszyscy, nie byłam więc odosobnionym przypadkiem, obwieszonym po łokcie szaleńczo pstrokatymi plecionkami ;) Do tego jako kreatywna osóbka w czasach świetności mulinowych ozdób prowadziłam swoistą 'manufakturę' wyplatając je w hurtowych niemal ilościach, we wszystkich możliwych wzorach i kolorach...a że z natury jestem chomikiem.. część z nich przetrwała do dziś schowana w wiklinowym koszyku, który... no właśnie.. wpadł ostatnio w porcelanowe łapki moich blogowych maskotek...







Oprócz pokaźnego zbioru bransoletek, w koszyku uchowało się też kilka schematów ich wiązania... co nie umknęło uwadze maskotek, które swemu znalezisku zaczęły się bardzo wnikliwie przyglądać kombinując jak to 'działa'..




Jak sama nazwa wskazuje bransoletki z założenia miały być symbolem przyjaźni.. to też nie obyło się bez uroczystego zawiązania na nadgarstku Briana pstrokatej plecionki, która do czarnej koszuli jakoś żadną siłą nie pasowała.. jednak, jako że o gustach się nie dyskutuje... pozwólmy mu ją zachować pomimo chichotów Lany...








Jednym wnikliwe przestudiowanie schematu pomogło, innym nie koniecznie.. Podczas gdy czerwonowłosa Lana stosując się do instrukcji wysupłała całkiem zgrabną bransoletkę... jej kolega narobił tylko bałaganu, co idealnie dowodzi, że chyba nie każdy ma predyspozycje do 'robótek zręcznych' ;)




A to już prezentacja tego co przed laty osobiście wysupłała autorka bloga ;) Większość z tych wzorków wymyślałam na poczekaniu nudząc się jak mops podczas niejednej szkolnej lekcji ;) Inne pochodzą z książki, którą przed laty sprezentowała mi mama, a która z biegiem lat zaginęła bez wieści, jeszcze inne to patenty innych bransoletkowych dziergaczek pozyskane drogą wymiany...

Ale.. ale.. to jeszcze nie koniec wpisu ;) Jako że maskotkom wyplatanie weszło chyba w.. porcelanę..  postanowiłam trochę się nimi wysłużyć przy naprawie uszkodzonej rafii w starym gazetniku ;)







Tego typu ubytki są dość częstym problemem.. Delikatna rafia z biegiem czasu ulega mechanicznym uszkodzeniom i ozdabiane nią meble niejednokrotnie lądują na śmietniku, podczas gdy ubytki można bardzo łatwo załatać domowymi sposobami ;) Wystarczy tylko trochę cierpliwości, kilka przyborów i odrobina manualnych zdolności...







I voila! po dziurze ani śladu ;) Gazetnik może wracać do salonu, a maskotkom należy się chwila odpoczynku, bo nawet im upały dają się już solidnie we znaki ;)





18 komentarzy:

  1. Gazetnik CUDO! Śladu nawet nie ma po dziurze i gdybyś się nie przyznała do działań naprawczych, nikt by się nie zorientował że coś z gazetnikiem było nie tak.
    Natomiast ilością wysupłanych bransoletek jestem zaskoczona! Żeby tylko maskotkom nie zachciało się na targ ruszyć ;) ;) ;) swoją drogą tacy handlarze zrobili by spora furorę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki ;) Naprawa rafii wcale nie jest taka trudna ;) Mając trochę czasu i manualnych zdolności bez problemu można z tym sobie poradzić... a pomysłu by maskotki ruszyły na targ lepiej nie upubliczniać :D kto wie czy Brian z Laną nocami nie oblegają laptopa :D

      Usuń
  2. Do dziś znajduję, w różnych nieoczekiwanych miejscach, bransoletki mojej córki. Jedna nawet posłużyła mi do przyozdobienia Indianki. Co do naprawy rafii, to można już kupić gotowe plecionki. Jednak, jak ktoś ma zdolności, to faktycznie, po co wymieniać całą plecionkę, jak można dziurkę naprawić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z gotowymi plecionkami z rafii spotkałam się już na portalach aukcyjnych i gdyby uszkodzenie było większe pewnie takową bym się posłużyła.. ale ponieważ trzeba było załatać tylko ubytek w rogu postanowiłam spróbować zrobić to mniej inwazyjnie ;)

      Usuń
  3. Bardzo podobają mi się wzory tych bransoletek. Fajnie jest tak po latach wyszperać coś nagle "z pudła";) A Brianek, haha, chyba zapomniał, że miał zrobić bransoletkę, a nie zaplątać sobie nici wokół głowy:D No ale... przy gazetniku chociaż pomógł.... po prostu nie przeszkadzając? :D Chociaż.... te kombinerki w jego porcelanowych łapkach są troszkę mylące:D No ale najważniejsze, że naprawa gazetnika udała się po prostu idealnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brian po prostu jest 'zdolny' inaczej ;) starał się jak umiał, a co mu wyszło każdy widzi ;) Przy gazetniku pomagał dzielnie niczym asystent przy operacji podając narzędzia.. choć i tu zaliczył wtopę myląc kombinerki z pęsetą :D

      Usuń
  4. Plecionki nie wyszły z mody:) Tylko materiał się trochę zmienił, zauważyłam dzieciaki wyplatające różne twory - nie tylko bransoletki, ale breloczki itp. wykonane z kolorowych żyłek i koralików. Ostatnio też w świecie plecionek pojawiły się przedmioty wykonane z papierowych gazetowych zwijanych rurek - fajnie to wygląda.Plecionki rządzą:)
    Mi tam zawsze podobały się mulinowe bransoletki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za info ;) nawet nie wiedziałam że wyplatanie wciąż jest w modzie i że teraz robi się najrozmaitsze tworki z różnych dziwnych materiałów ;) Do mulinowych bransoletek wciąż mam sentyment, ale może kiedyś spróbuję sił wyplatając coś nowego ;)

      Usuń
  5. Gdybym trochę poszperała w pokoju córek znalazłabym też takie cuda.Pamiętam jak i one całymi popołudniami wiązały kolorowe bransoletki.Nosili je wtedy nawet chłopcy jako dar od dziewczyn. Zreperowany gazetnik posłuży jeszcze wiele lat.Całusy dla Briana ,wygląda super w nowej marynarce.Mam nadzieję ,że Lana daruje mi tego całusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te bransoletki wiązały chyba wszystkie dziewczyny ;) Co do Briana i Lany natomiast.. ona do zazdrośnic nie należy a on na całusy tylko czeka :D Marynarka leży jak ulał i pomimo upałów żadną siłą nie pozwolił się z niej rozebrać ;)

      Usuń
  6. Gratuluję "ogromnej" kolekcji :)
    a ja swojego czasu zbierałam namiętnie klipsy i kolczyki i pewnie też taki kuferek by się uzbierał jakby wszystko zebrać razem :)
    pomagierzy wspaniali :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolekcją bym tego nie nazwała.. raczej pamiątkową zbieraniną ;) Maskotek, a zwłaszcza 'maskotka' pomagierem też bym nie nazwała :D

      Usuń
  7. Jesteś prawdziwą Mistrzynią renowacji! Można przy Tobie nabawić się kompleksów. ;) Uwielbiam fotohistoryjki z Twoimi blogowymi Maskotkami! Wyglądają jak żywi ludzie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jadziu :* choć do mistrzowskiego poziomu jeszcze sporo mi brakuje.. wciąż się uczę i robię wiele różnych rzeczy, bo jak wiadomo tylko trening czyni mistrza :) Maskotki natomiast to bardzo wdzięczni modele.. choć praca z nimi jest dość trudna ze względu na ich gabaryty i dość ograniczony zakres ruchów (jak to u porcelanek)

      Usuń
  8. Wyplatałam kiedyś troszkę, ale co najwyżej paseczki lub krzyżyki. To co tu widzę jak dla mnie zakrawa na mistrzostwo świata:)A jacy pomocnicy dzielni przy ręcznych robótkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, ale mistrzostwem bym chyba tego nie nazwała ;) wszystkie wzorki właściwie opierały się na zwykłej 'jodełce' i krzyżykach.. wystarczyło tylko odpowiednio pozmieniać kolejność wiązania nitek :) Pomocnicy zawsze zwarci i gotowi.. tylko z tą ich 'pomocą' czasem różnie bywa ;)

      Usuń
  9. o ranyści! jakie piękne bransoletki! ile wzorów i kolorów- - jesteś mistrzynią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) W czasach kiedy je wyplatałam każdy schemat wiązania był 'na wagę złota' dziś bez problemu można je znaleźć w sieci :)

      Usuń