Prawdę mówiąc pojęcia nie mam czemu ktoś, kto tak starannie wykonał porcelanowe elementy potem przytwierdził je do szmacianego korpusu uszytego, jak to Manhamana fajnie określa, "na kurzą dupę" przy pomocy niewyobrażalnej ilości kleju... zamiast włosów przyklajstrował na lalkowy łepek .. konopie do uszczelniania, a potem całość przyodział w to co zobaczyć można na powyższym zdjęciu... Tak czy owak jej godny pożałowania 'design' nie zniechęcił mnie do zakupu.. i tak oto zostałam szczęśliwą posiadaczką rzeczonej lalkowej biedy..
Pierwsze co zrobiłam po przyniesieniu jej do domu, to.. wymontowałam porcelanowe części a resztę bezzwłocznie wyrzuciłam do kosza... Doszorowanie kleju, którym wszystko było solidnie oblepione zajęło mi trochę czasu.. podobnie jak uszycie nowego korpusu i dorobienie ubitej nóżki... potem laluszka została osadzona na stojaku (też własnej produkcji) a ja zabrałam się za szycie nowej sukienki... a właściwie sukni..
Połakomiłam się na stylizację mającą być z założenia krzyżówką wytwornej damy z minionych lat i...typowej, porcelanowej lalki... a to dlatego, że jej szkliwiona 'laleczkowa' buzia tylko do tego mi pasowała ;) I tak 'uzbrojona' w igłę z nitką, przygotowane wcześniej wykroje, dużą ilość materiału i dodatków przystąpiłam do dzieła...
Suknia jest dwuczęściowa, jej dół składa się łącznie z pięciu warstw (w tym dwie usztywniające halki), a gorset zapinany jest na haftki. Wszystkie elementy ubranka wykończyłam podszewką a do tak zwanej dekoracji wykorzystałam tylko lamówkę i pas ozdobnej koronki ;) Na koniec lalka dostała normalną perukę, ( z konopną czupryną jakoś nie było jej do twarzy ;) ) którą upięłam w koczek.. na głowę wcisnęłam jej czepek i odhaczyłam na swojej długiej liście omawianą powyżej naprawę jako zakończoną :)
Kolejne lakowe cudo po metamorfozie;) Laleczka jest niebanalna, w nowej stylizacji prezentuje się wspaniale- jak zwykle trafiłaś w 10:D Suknia jest przecudna, dopracowana w każdym szczególe, nie wiem na co najpierw patrzeć;) Całość po prostu idealna...
OdpowiedzUsuńCzasem wystarczy tylko pomysł, trochę cierpliwości i nawet zwykła, bezmarkowa lalka wygląda lepiej niż niejedna od znanego producenta... bo i im jak każdemu zdarzają się porażające połyskiem wpadki z syrenim ogonem ;) :D
UsuńCałość cudnie wyszła :)
OdpowiedzUsuńlalka rzeczywiście bardzo ładna (że mi się takie nie trafiają) :)
a co do ilości kleju ,to jestem pełna podziwu,co i jak te "mistrzynie" mogą jeszcze wymyślić :)
Mnie też nie zawsze trafiają się same lalkowe ciekawostki ;) cierpliwości ;) A co do kleju i 'miszczach' lalkarstwa... o tym można by chyba książkę napisać ;)
UsuńHa! Z lalkowej "bidy" wyszła przepiękna i bardzo ciekawa panienka!
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed kiecką! Pięknie uszyta!
A nóżkę dorobiłaś fantastycznie- nawet śladu nie ma po tragedii!
Dzięki :* Kiecka była dość skomplikowana.. na szczęście materiał całkiem nieźle 'współpracował' i w tydzień się z tym uporałam.. a co do nóżki.. glinka dobra na wszystko ;)
UsuńLalka prezentuje się bardzo ładnie,jestem pod wrażeniem Twoich zdolności. Sama niestety pod tym względem jestem noga i nie kupuję lalek z uszkodzeniami. Choć chętnie bym się nauczyła szyć korpusy, bo mam kilka lal, które wyglądają jak karzełki. Wielka głowa i krótki tułów.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) szycie korpusów wcale nie jest żadnym 'karkołomnym' wyzwaniem.. po prostu trzeba się raz odważyć ;) grunt to dobry szablon, który potem w zależności od wielkości i pozy lalki można modyfikować .
UsuńSuper ,sukienka obłędna, jesteś czarodziejką .Lalka prezentuje się wspaniale.
OdpowiedzUsuńDzięki Uleńko :* miło przeczytać takie pochwały na temat sukienki od zawodowej krawcowej :)
UsuńNa prawdę nie wiem co mam napisać... CUDO! Lalka tak mnie zauroczyła, że nie mogę przestać na nią patrzeć ;) Sukienka - mistrzostwo, jestem pełana podziwu!
OdpowiedzUsuńDzięki Majka :) Uszycie tej sukienki było bardzo pracochłonne, bo wszystko musiałam robić ręcznie w oparciu o lalkowe modełka z minionej epoki.. ale jednocześnie nie aż tak trudne jakby się mogło wydawać ;) W planach mam już kolejne tego typu stroje:)
UsuńWeroniko
OdpowiedzUsuńZawsze zazdrościłam Ci cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do celu.Efekty są znakomite.Lala jest piękna.A książkę o lalkach możesz z powodzeniem napisać.Chętnie bym kupiła coś takiego w języku polskim.
Pozdrawiam
Jolanta ze Szczecinka
Bardzo dziękuję za miłe słowa, choć przyznaję, że z tą cierpliwością bardzo różnie bywa :) Natomiast w roli autorki książki raczej siebie nie widzę ;)
UsuńPrześliczna i fantazyjna sukienka, a sama lalka ma uroczą bużkę. O Twoim talencie do szycia i wogóle tworzenia wokół lalek , to już pisałam nie raz. Nadal zachwycasz robotą lalkową i trzymasz niezmienny poziom jak i poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńDzięki Aniu :) Z przeprowadzką z pingera dość długo zwlekałam, ale w końcu podjęłam 'męską decyzję' i wróciłam do blogowania.. tyle że tutaj :)
UsuńUwielbiam twoje prace i zazdroszczę zdolności(podglądałam na pingerze:))Lalka pięknie wyszła. Ja kupuję z mamą kaleki - bo szkoda mi ich no bo nie wiadomo gdzie trafią (do śmieci czasem?), ale często brak mi śmiałości i wątpię w swoje zdolności. Cieszę się, że tu jesteś:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie miłe słowa :) w kwestii ratowania lalkowych 'kalek'.. po prostu trzeba się kiedyś odważyć i spróbować.. jeśli nawet coś nie wyjdzie za pierwszym razem.. trening czyni mistrza, a bardziej doświadczone koleżanki zawsze chętnie pomogą i doradzą :)
UsuńLala bardzo ciekawa. Jej wydłużone proporcje na pierwszy rzut oka mogą dziwić, ale Tobie udało się poprzez dobór stroju wydobyć z niej cały delikatny urok wiotkiej i subtelnej damy. :)
OdpowiedzUsuńDzięki Jadziu :* Mnie też te jej wydłużone proporcje początkowo wydały się dość dziwne, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że to wcale nie musi być jej wadą ;) wystarczyła tylko zmiana garderoby
UsuńZdolniacha :) Kasia
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń